Drzewa
pod topór
Prace w Piszczelach wywołały kontrowersje
W Piszczelach, gdzie ma powstać miejski park wypoczynku
i rozrywki, na dobry początek wycięto 180 drzew. Prace drwali wywołały
w mieście burzę. Mieszkańcy uważają, że można było drzew wyciąć znacznie
mniej. Jerzy Borowski, burmistrz Sandomierza uspokaja: wszystko jest zgodne
z projektem uzgodnionym przez konserwatora przyrody.
Jeden z naszych rozmówców stwierdził, że wyciętych w Piszczelach 180 drzew
to zbyt dużo. Patrząc jednak na pnie drzew leżących na ziemi, widać wyraźnie,
że niektóre są pokrzywione i powykręcane. W przyszłości mogłyby stanowić
zagrożenie dla ludzi i istniejącej infrastruktury.
Mieszkańcy do sprawy wybudowania w Piszczelach miejsca rozrywki
i rekreacji podchodzą bardzo ostrożnie. W Piszczelach znajdzie się między
innymi skatepark, a zimą na górze Słonecznej zostanie rozłożony wyciąg
narciarski. Powstaną też ścieżki rowerowe, spacerowe oraz miejsce do grillowania.
Niezbyt dobrą wizytówką miasta jest park miejski zwany “saskim”
założony w XIX wieku. W lecie na zabrudzonych ptasimi odchodami ławkach
ciężko usiąść. Wchodząc do parku odnosimy wrażenie, że jest on po prostu
zaniedbany.
Głosy Sandomierzan co do realizacji w Piszczelach miejskiego parku rekreacji
są podzielone. Jedni twierdzili, że jest potrzebny, bowiem poszerzy ofertę
turystyczną miasta. Drudzy zaś argumentują: to jedyne dzikie miejsce w
Sandomierzu.
Czym skończy się inwestycja? Wielkim niewypałem, a może jednak będzie
to chluba miasta.